Warmia i Mazury - Zbiór wierszy - Władysław Dzięgała
Warmia i Mazury
Kraina lasów,
Kraina wody,
Dzikiej natury,
Skarbów przyrody.
Tu czar i urok
W jeziorach brodzi,
Rozbudza w sercach
Zachwyt i podziw.
Przybrzeżne trzciny
Pachnące miętą,
Na taflach tworzą
Ikonę świętą.
Przyroda knieje
Ubiera szczodrze,
Na falach szkwały
Wstrzymują oddech.
Zioła kolorem
Na pól odłogach,
Malują ziemię
Freskami Boga.
Matka Natura
Na swym ołtarzu
Ma duszę Warmii
I serce Mazur.
Ten skrawek ziemi
W zielonych szatach,
To skarb.
To Eden.
To cud
wszechświata.
Władysław Dzięgała
Nad Wigrami
Nad Wigrami
Nad Wigrami, nad ich ciekiem
Las się ukrył przed człowiekiem.
Drzemie w ciszy swej samotny.
Tajemniczy i pierwotny.
Urokliwa to kraina.
Las, pagórek i dolina.
Mroźna, dzika wschodnia ściana.
Przez człowieka nie zdeptana.
Ten zakątek cieszy oko.
W serce wchodzi gdzieś głęboko.
Wyobraźni skały kruszy
I zalega na dnie duszy.
Władysław Dzięgała
Władysław Dzięgała
Na zakolu rzeki
Ugór
Muszaki
Na tym skrawku ziemi.
W lasach wokół Muszak.
Strzelały moździerze.
I grzmiała katiusza.
Huczały tu czołgi,
A zwierz chodził głuchy.
Ziemia zaś tuliła
Groźne niewybuchy.
W sosen kruchej strzale.
W dębach lasów świeżych.
Do dziś tkwią odłamki
Z działek i moździerzy.
Krwawi serce boru.
Płacze kniei dusza.
Smutne ma oblicze
Ziemia wokół Muszak.
Na zakolu rzeki
Na zakolu rzeki
Usiadł świerk na brzegu,
Woda wartko płynie
Nurt nie zwalnia biegu.
Pędzi co tchu w piersi
Tworząc wiry z pianką,
Tak jakby się śpieszył
Na schadzkę z kochanką.
Na zakolu rzeki
Dęby moczą nogi,
Woda liście niesie
Przez szuwarów progi.
Wdziewa wodorostom
Przeurocze szaty,
I we włosy wpina
Kolorowe kwiaty.
Na zakolu rzeki
Skrył się wierzby krzaczek,
Woda niczym żabka
Po kamieniach skacze.
Pieści stopy drzewom,
Torfów gleby żyzne.
Po schodkach korzeni
Wbiega na mieliznę.
Władysław Dzięgała
Mazury
W pas ci się kłaniam
Kraino sosen,
Kusząca grzybem,
Pachnąca wrzosem.
Wabiąca oko
Bielą stokrotki,
Bezkresem jagód
I malin słodkich.
W pas ci się kłaniam
Kraino jezior,
Kusząca rybą
I tropem zwierząt.
Kojąca duszę
Fali urodą,
Trzepotem żagli
I wielką wodą.
W pas ci się kłaniam
Kraino lasów,
Kusząca ciszą
Od prapraczasów.
Kojąca serce
Listowia drżeniem,
Puszczańską głuszą
I rajskim cieniem.
W pas ci się kłaniam
Moja kraino,
Kusząca zmysły
Jak stare wino.
Śpiewem skowronka,
Złotych zbóż łanem,
Kwiecistą łąką
I świeżym sianem.
Władysław Dzięgała
Ugór
Mały skrawek ziemi
Na polskich Mazurach.
Mały skrawek ziemi
Skarpa, piach i góra.
Nie chcieli go ludzie
Oddali naturze.
Nie ma na nim zboża
I nie kwitną róże.
Wiatr rozsiewa zioła.
Deszczyk je podlewa.
Żuraw spaceruje,
A skowronek śpiewa.
Bławat niebem mruga.
Bieli się rumianek
I złocą dziurawce
Pośród macierzanek.
Całuje go motyl,
Uwielbiają pszczoły.
Hula po nim wietrzyk,
Hasa bąk wesoły.
Rozkwita dziewanna,
Koniczyna młoda.
Krety sypią kopce.
Cieszy się przyroda.
Mały skrawek ziemi
Porzucony żyje.
W małym skrawku ziemi
Wielkie serce bije.
Władysław Dzięgała
Dywany przyrody
Na obrzeżu puszczy
Rośnie parę krzaków,
Które chronią dywan
Utkany z rzepaku.
Cudownie misterny,
Falujący, żywy.
Zielony i złoty,
Radosny,
szczęśliwy.
Natura przyrodzie,
Na dziewiczym łonie,
W szmaragdy i złoto
Umaiła skronie.
Rozłożyła dywan
Przecudnej urody,
Na
okruszku ziemi,
Skrawku Napiwody.
Władysław Dzięgała
Nidzica
Mazurskie miasteczko
Skryte wśród drzew cieni,
Kniei, lasów, borów
Soczystej zieleni.
Na sandrowej górze
Jest gotycki zamek,
Kwadratowe wieże,
Brama i krużganek.
Opodal jeziorko,
Kościół, ratusz, rzeka
I herb z wizerunkiem
Dzikiego człowieka.
Z białą lilią w ręku,
Z nagim mieczem w dłoni.
Kwiatem wita gości,
Mieczem miasta broni.
Moc miecza pokazał
Chroniąc ziemię swoją,
Rycerzom Kejstuta
I Olgierda wojom.
Niczym ośmiornicy
Poobcinał macki,
Litewskim Książętom
I knechtom krzyżackim.
Znał go Król Jagiełło,
Tysiące huzarów,
Generał Zajączek
I hordy Tatarów.
Nidzica drewniana
Z kościołem pospołu,
Spalona.
Powstała
Jak Feniks z popiołów.
Mieszkańców trapiły
I głód i zaraza,
Niemiec, Francuz, Moskal
I pech o stu twarzach.
W czasie pierwszej wojny
Kiedy świat już płonął,
Pół miasta rozdeptał
Generał Samsonow.
Po raz wtóry miastu
Obolałą duszę,
Rozjechał czołgami
Wyzwoliciel Gusiew.
Widziała Nidzica
Na świątyni progach,
Sztandary komuny
I chorągwie Boga.
Władysław Dzięgała
Jar
Skryty w cieniu kniei
Świt
Napierki
Nidzica
Mazurskie miasteczko
Skryte wśród drzew cieni,
Kniei, lasów, borów
Soczystej zieleni.
Na sandrowej górze
Jest gotycki zamek,
Kwadratowe wieże,
Brama i krużganek.
Opodal jeziorko,
Kościół, ratusz, rzeka
I herb z wizerunkiem
Dzikiego człowieka.
Z białą lilią w ręku,
Z nagim mieczem w dłoni.
Kwiatem wita gości,
Mieczem miasta broni.
Moc miecza pokazał
Chroniąc ziemię swoją,
Rycerzom Kejstuta
I Olgierda wojom.
Niczym ośmiornicy
Poobcinał macki,
Litewskim Książętom
I knechtom krzyżackim.
Znał go Król Jagiełło,
Tysiące huzarów,
Generał Zajączek
I hordy Tatarów.
Nidzica drewniana
Z kościołem pospołu,
Spalona.
Powstała
Jak Feniks z popiołów.
Mieszkańców trapiły
I głód i zaraza,
Niemiec, Francuz, Moskal
I pech o stu twarzach.
W czasie pierwszej wojny
Kiedy świat już płonął,
Pół miasta rozdeptał
Generał Samsonow.
Po raz wtóry miastu
Obolałą duszę,
Rozjechał czołgami
Wyzwoliciel Gusiew.
Widziała Nidzica
Na świątyni progach,
Sztandary komuny
I chorągwie Boga.
Władysław Dzięgała
Jar
Skryty w cieniu kniei
Wąwóz mało znany,
A w nim brzeg strzelisty,
Krawędzie i ściany.
Przepaścisty parów
Porośnięty trawą.
Przygarbioną wierzbą,
Osiką koślawą.
Przystrojony w osty.
Pazurki jeżyny.
Zapach macierzanki.
I laur z wikliny.
Rzeźbiony głęboko
Dłutem czystej wody.
Cienisty, zielony
Dar Matki Przyrody.
Władysław Dzięgała
Na łonie natury
Na łonie natury
Wyruszymy razem
Na natury łono,
By zobaczyć zieleń
Kroplą rosy chrzczoną.
Szmaragdowe drzewa,
Bezkresny horyzont,
Gładką taflę wody
Z wyrzeźbioną bryzą.
Przygarbioną wierzbę
Która łezki roni,
Nenufarów serca
Na lustrzanej toni.
Jeziorową trzcinę
Gęstą niczym żyto
I brązową pałkę
Twardą jak kopyto.
Popłyniemy łodzią
Wzdłuż brzegów zatoki,
Gdzie Nimfa z Rusałką
Rzucają uroki.
Gdzie nurogęś uczy
Małe w szyku pływać,
Gdzie w gąszczu szuwarów
Brodzi czapla siwa.
Gągoł z cyraneczką
Kładą do snu stada,
Łabędź podgorzałce
Bajki opowiada.
Gdzie trzczinniczek gniazdko
Na łodyszkach wije,
Gdzie w źródełku wody
Wielkie serce bije.
Władysław Dzięgała
Świt
Żabim koncertem
Wśród nenufarów,
Wycisza w mózgu
Dzwonki janczarów.
Spokojem mości
Uczuć sklepienia.
Ciszą wygładza
Zmarszczki sumienia.
Rozbłyskiem zorzy
W kropelce rosy,
Sączy do serca
Balsam rozkoszy.
Melodią cykad
Napełnia głuszę.
Uświęca myśli.
Nastraja duszę.
Władysław Dzięgała
Sosna
Sosna
Na dywanie jagód
Stoi sosna bosa
I koroną sięga
Aż gdzieś pod niebiosa.
Stary porost siwy
Z brodaczką wytrwale
Jak po schodach życia
Wspina się po strzale.
A tuż, tuż nad nimi
Puka dzięcioł młody,
Przeurocze rytmy
Na werblach przyrody.
Na spękanej korze
Skrzy się niczym tęcza
Delikatna, srebrna
Firanka pajęcza.
W górze kuszą igły
Cieniutkie jak włoski,
Aromatem żywic
I pachnideł boskich.
Władysław Dzięgała
Napierki
Historię tej ziemi
Tworzyły dwa światy.
Zaścianki szlacheckie.
Strzechą kryte chaty.
Pługi pogranicza
Orały zagony,
Dawnych Prus Wschodnich
I Polskiej Korony.
Przygraniczne lasy
Kryły tajne ścieżki,
Krzyżackiego knechta
I chłopów królewskich.
Na tym pograniczu
Zdarzało się nie raz,
Że chłop bronił ziemi
Gdy Prusak napierał.
Czas zaciera ślady.
Barwy jego bledną.
To, co tu dzieliło
Dziś stanowi jedność.
I choć mech pokrywa
Graniczne kamienie,
Może warto wiedzieć
Skąd nazwy korzenie.
Władysław Dzięgała
Biebrza
Biebrza
Serce płonie. Oko
błyska,
Kiedy patrzysz w rozlewiska,
Przeogromnej dzikiej Biebrzy,
Z tysiącami krzaków wierzby.
Rozrośniętych niebywale.
Otulonych trawy szalem.
Umajonych w puch wełnianki.
Przestrojonych w jaskrów wianki.
Zasłuchanych
w mowę ptaków.
W żabi koncert z tataraków.
W hulający wiatr w sitowiu
I szmer łozy w czasie nowiu.
W tej krainie bobra z łosiem.
Czar i urok masz po trosze.
Choć ulotny to nie ginie.
Jest w łochinii, żurawinie.
Jest zaklęty, w czaplich głosach.
W plusku bobra, turzyc włosach.
Różnobarwnym Batalionie
I cudownym nieboskłonie.
Patrząc na
biebrzańskie cieki.
Na matczyną troskę rzeki.
Widzisz relikt, który chowa
Niedostępna i surowa.
Władysław Dzięgała
Przyroda.
Nasza przyrodo ojczysta
Urocza, boska i święta,
Bądź i dziewicza i czysta.
Cywilizacją nietknięta.
Bądź prawdą od Boga daną,
Ludziom nie pozwól w niej grzebać.
Bądź sprawiedliwą, kochaną.
Bądź cudem Ziemi i Nieba.
Bądź matką każdego życia.
Rytmem dla wszystkich serc ludzi.
Sercem, w którego takt bicia,
Ziemia codziennie się budzi.
Bądź wiedzą, co nie umiera.
I prawem dla tego świata.
Nie pozwól zamknąć się teraz,
Gdzieś w parkach i rezerwatach.
Władysław Dzięgała
Żołnierski cmentarz
Jest taki cmentarz
Tuż pod Orłowem,
Gdzie leżą chłopi
W szyku bojowym.
Brat obok brata
O ludzkich twarzach.
W butach od Cara,
W hełmie Cesarza.
Śpi tu snem wiecznym
Już prawie sto lat,
Młodzian z Poznania
Z nad Dniepru Polak.
Żołnierski cmentarz
Sumienia budzi.
Chwila zadumy
Nad losem ludzi.
Otwórzmy serca
W ciszy, skupieniu.
Nad słowa kute
W mogił kamieniu.
Władysław Dzięgała
Dzika róża
Na polnej miedzy
Dzielącej łany,
Zauroczyła
Kwiatem różanym.
Kusiła wonią
Białe rumianki,
Czerwone maki
I macierzanki.
Złotym dziewannom
Chyliła czoła,
Tuliła płatkiem
Chabry i zioła.
Różany zapach
Falował żytem,
Rozbudzał zmysły,
Marzenia skryte.
Upajał, pieścił,
Zniewalał, koił,
Za serca chwytał
I rany goił.
Wyciszał stresy,
Sumienia budził,
Oczyszczał dusze,
I kochał ludzi.
Władysław Dzięgała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz